[Józef Czyrek] oświadczył, że gen. Jaruzelski zgadza się na rozmowy z Wałęsą, z tym że z ramienia zarówno rządu, jak i Biura Politycznego jego rozmówcą będzie gen. Kiszczak. Podtrzymany był warunek, by nie doszło do strajku w Stoczni Gdańskiej. Powiadomiony o tym telefonicznie Lech Wałęsa odpowiedział, że jest już zbyt późno (była godzina 23.30) i nie ma technicznych możliwości odwołania akcji strajkowej. Nie był też zachwycony osobą rozmówcy ze strony rządu.
21 sierpnia
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.
Drogi Szefie. [...] Chciałbym też wyrazić pogląd w sprawie niepopularnej i dla pana osobiście irytującej. Uważam mianowicie, że w obliczu szansy zalegalizowania „Solidarności” należy podjąć wysiłek zjednoczenia wszystkich „solidarnościowców”, którzy uważają się nadal za członków Związku. Opowiadam się więc za zrealizowaniem zeszłorocznego projektu A[ndrzeja] Celińskiego, tj. za zwołaniem „sejmiku”, na który należałoby zwołać zarówno pozostających w kraju członków Komisji Krajowej, jak i członków struktur powstałych w okresie stanu wojennego i wreszcie przedstawicieli struktur nowo powstających (komitetów strajkowych z 1988 r., komitetów organizacyjnych, komitetów założycielskich). Osobiście sądzę, że przedstawiciele nowo powstałych struktur powinni mieć co najmniej połowę delegatów.
20 stycznia
Antoni Dudek, Agonia Peerelu, "Karta" nr 27/1999.
Drogi Szefie,
Ponieważ w sobotę muszę pozostać w Warszawie ze względu na toczące się rozmowy państwowo–kościelne, pozwalam sobie przekazać tą drogą na Pana ręce (do ew[entualnego] wykorzystania także na posiedzeniu KKW) następujące sugestie i wnioski:
[...] 4. Sądzę, że uchwała KC w sprawie pluralizmu związkowego daje podstawę do podjęcia rozmów „okrągłego stołu”, z tym że na podstawie doświadczeń jesiennych nie doradzałbym tworzenia ciała wielogłowego. Sądzę, że powinna być wyłoniona nieliczna grupa wiodąca (prezydialna), z której udziałem winny się odbywać posiedzenia poszczególnych zespołów o zmiennym składzie, w zależności od problematyki i to niezbyt liczne.
20 stycznia
Polska 1986–1989: koniec systemu, Tom 3, Dokumenty, red. Antoni Dudek, Andrzej Friszke, Warszawa 2002.
Drogi Szefie,
[...]
1. Sądzę, że sprawą pilną jest powołanie niezbyt licznego zespołu celem opracowania projektu statutów „Solidarności”, które dopasowałyby nasz Związek do ustawy o związkach zawodowych. Szczególnie ważne jest opracowanie wzorca dla organizacji zakładowych, gdyż operowanie jednolitymi statutami na szczeblu zakładów pozwoli na zachowanie jednolitości Związku. Oczywiście projekty powinny objąć również wyższe ogniwa, aż do ogniwa centralnego włącznie. Myślę, że przewodnictwo zespołu mógłby objąć Lech Kaczyński jako fachowiec i to mieszkający na miejscu, w Gdańsku.
2. Sądzę, że jest czas najwyższy zerwać z tajnością struktur, zwłaszcza na szczeblu zakładowym (z wyjątkiem spraw wydawniczych i finansowych). Związek powinien możliwie szerokim frontem tworzyć struktury jawne.
3. Chciałbym też wyrazić pogląd w sprawie niepopularnej i dla Pana osobiście irytującej. Uważam mianowicie, że w obliczu szansy zalegalizowania „Solidarności” należy podjąć wysiłek zjednoczenia wszystkich „solidarnościowców”, którzy uważają się nadal za członków Związku. Opowiadam się więc za zrealizowaniem zeszłorocznego projektu A. Celińskiego, tj. za zwołaniem „sejmiku”, na który należałoby zwołać zarówno pozostających w kraju członków Komisji Krajowej, jak i członków struktur powstałych w okresie stanu wojennego i wreszcie przedstawicieli struktur nowo powstających (komitetów strajkowych 1988 r., komitetów organizacyjnych, komitetów założycielskich). Osobiście sądzę, że przedstawiciele nowo powstałych struktur powinni mieć co najmniej połowę delegatów.
4. Sądzę, że uchwała KC w sprawie pluralizmu związkowego daje podstawę do podjęcia rozmów „okrągłego stołu”, z tym że na podstawie doświadczeń jesiennych nie doradzałbym tworzenia ciała wielogłowego. Sądzę, że powinna być wyłoniona nieliczna grupa wiodąca (prezydialna), z której udziałem winny się odbywać posiedzenia poszczególnych zespołów o zmiennym składzie, w zależności od problematyki, i to niezbyt liczne.
Warszawa, 20 stycznia
Archiwum prywatne A. Stelmachowskiego, [cyt. za:] Polska 1986-1989. Koniec systemu. Materiały międzynarodowej konferencji Miedzeszyn, 21-23 października 1999, t. 3, Dokumenty, red. A. Dudek, A. Friszke, Warszawa 2002.
Warszawa. List opozycjonistów do arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego w sprawie rozmów z władzami PRL
Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie,
Po wielu bardzo trudnych rozmowach wstępnych dochodzi obecnie do otwarcia negocjacji przy „okrągłym stole", które są tak ważne dla rozwiązania konfliktowych spraw polskich i dla przyszłości Polski.
Gdyby nie zaangażowanie Kościoła w osobie jego przedstawicieli na pewno by nie doszło do tego, co już się stało. Istnieje jednak problem dalszej obecności obserwatorów Kościoła przy tych rozmowach. Spotkania ogólne będą miały charakter formalny, prawdziwe dyskusje, z pewnością bardzo trudne, w których wypracowywane będą rozwiązania, odbywać się będą na posiedzeniach zespołów roboczych. Byłoby więc dla powodzenia całej sprawy niezmiernie ważne, aby w posiedzeniach zespołów roboczych brali udział jako świadkowie przedstawiciele Kościoła. Prośbę tę wyrażamy z troską o dalsze powodzenie rozmów.
Łączymy wyrazy synowskiego oddania
Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Stelmachowski
Warszawa, 2 lutego
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981-1989, Warszawa–Ząbki 2006
Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie,
Po wielu bardzo trudnych rozmowach wstępnych dochodzi obecnie do otwarcia negocjacji przy „okrągłym stole”, które są tak ważne dla rozwiązania konfliktowych spraw polskich i dla przyszłości Polski.
Gdyby nie zaangażowanie Kościoła w osobie jego przedstawicieli, na pewno by nie doszło do tego, co już się stało. Istnieje jednak problem dalszej obecności obserwatorów Kościoła przy tych rozmowach. Spotkania ogólne będą miały charakter formalny, prawdziwe dyskusje, z pewnością bardzo trudne, w których wypracowywane będą rozwiązania, odbywać się będą na posiedzeniach zespołów roboczych. Byłoby więc dla powodzenia całej sprawy niezmiernie ważne, aby w posiedzeniach zespołów roboczych brali udział jako świadkowie przedstawiciele Kościoła. Prośbę tę wyrażamy z troską o dalsze powodzenie rozmów.
Łączymy wyrazy synowskiego oddania
Warszawa, 2 lutego
Alojzy Orszulik, Czas przełomu. Notatki ks. Alojzego Orszulika z rozmów z władzami PRL w latach 1981–1989, Warszawa–Ząbki 2006.
Pamiętam niesamowite uczucie, gdy 15 lutego 1989 o godzinie jedenastej po raz pierwszy wszedłem z reprezentacją „S” R[olników] I[ndywidualnych] do Pałacu Namiestnikowskiego. Przy drzwiach ochroniarze BOR, wielki hol, marmurowe schody, na pierwszym piętrze słynny, lśniący politurą mebel, dalej sala, w której mieliśmy obradować ze stroną rządową. Miałem poczucie, że niosąc za prof. [Andrzejem] Stelmachowskim teczkę z projektami dokumentów, niosę cząstkę przyszłości Polski. Była to zwykła, szara, kartonowa teczka, na którą, aby odróżnić się od strony rządowej, nakleiłem kartonik z napisem „Solidarność”.
Warszawa, 15 lutego
Milicjant w opozycji, „Karta” nr 35/2004.
Tak, powstał wtedy problem, kto, gdzie ma składać kwiaty. Senat zgodził się wziąć udział w uroczystościach przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Nie zgodziliśmy się obaj, tak Stelmachowski, jak i ja, na składanie kwiatów pod pomnikiem Poległych w Obronie Władzy Ludowej. Pod ten pomnik udali się tylko posłowie wojskowi. Wraz z wicemarszałkiem Senatu Wielowieyskim, złożyliśmy jeszcze kwiaty pod Pomnikiem Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich.
[...] to było jeszcze oficjalne święto narodowe i nie widziałem żadnej niezręczności w tym, że solidarnościowy marszałek Senatu [Andrzej Stelmachowski] uczestniczył w obchodach. Nie trzeba go było zresztą przekonywać do tego.
Warszawa, 22 lipca
Mikołaj Kozakiewicz, Byłem marszałkiem kontraktowego..., Warszawa 1991.
Mam lęk, że za chwilę będziemy musieli wyjść z tego parlamentu wywołani przez ludzi z kolejek. Czy Kiszczak , czy ktoś inny z mojego punktu widzenia nic nie zmieni. Ten układ skazany jest na śmierć. Wie pan, co zostanie z PZPR — gówno zostanie. 60 procent prawdopodobieństwa, że nasza rozmowa jest dyskusją akademicką, ale jeżeli Kiszczak by nie przeszedł — proponuję Mazowieckiego, Stelmachowskiego i innych. Mamy taką konstelację międzynarodową, historyczny moment, kiedy możemy coś złapać.
Warszawa, 1 sierpnia
Źródła do dziejów Polski w XIX i XX wieku, t. 6, cz. 2: Lata 1956–1989, wybór tekstów źródłowych Adam Koseski, Józef Ryszard Szaflik, Romuald Turkowski, Pułtusk 2004.
Na zaproszenie Marszałka Senatu prof. A. Stelmachowskiego brałem udział w zorganizowanych w Warszawie obchodach 200-lecia Konstytucji 3 maja.
[…]
Uroczystość była przygotowana wspaniale, przemyślana do najdrobniejszego szczegółu. Na mnie, jako oficerze, największe wrażenie zrobiła defilada wojskowa na placu Józefa Piłsudskiego. Jeden z obecnych weteranów Wojska Polskiego z Londynu powiedział: „Dzisiaj po raz pierwszy w okresie powojennym żołnierze szli w czasie parady prawdziwie polskim krokiem defiladowym”. Trudno się z tym nie zgodzić.
Warszawa, 3 maja
Tadeusz Gawin, Ojcowizna (Pamiętniki – 1987–1992), Grodno–Lublin 1992.
To się pierwszy raz w życiu mi zdarzyło, patrzeć jak dzieci własnymi rączkami wmurowały kamień węgielny. O wiele ważniejsze są te kamienie węgielne, które będziemy budować w naszych sercach. Wierzę gorąco, że to będzie kamień pod przyszły rozwój inteligencji polskiej na Białorusi. Mało tego. Będzie to kamień węgielny pod przyszłą rzetelną przyjaźń narodów polskiego i białoruskiego.
Grodno, 24 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.
Przypadł mi w udziale, jako reprezentantowi „Wspólnoty Polskiej”, pełniącej funkcję inwestora, zaszczyt wręczenia dokumentu przekazania kompleksu zabudowań szkolnych położonych w dzielnicy Dziewiatówka, w Grodnie. Akt ten, któryśmy wspólnie z prezesem Tadeuszem Gawinem dzisiaj podpisali, brzmi następująco:
„W celu udzielenia pomocy rodakom i ich dzieciom zamieszkałym w Grodnie w rozwijaniu polskiej kultury narodowej, Stowarzyszenie «Wspólnota Polska», działając na podstawie podpisanych porozumień z dnia 11 sierpnia 1995 roku i z dnia 10 maja 1996 roku, przekazuje uroczyście w obecności Premiera Republiki Białoruś, pana Michała Czygira oraz Premiera Rzeczypospolitej Polskiej, pana Włodzimierza Cimoszewicza, w dniu 21 września 1996 roku na rzecz Związku Polaków na Białorusi kompleks zabudowań o powierzchni ogólnej 9,487 m², położonych w Grodnie, w dzielnicy Dziewiatówka, wybudowanych z dotacji Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z przeznaczeniem na utworzenie szkoły średniej z polskim językiem wykładowym”. Akt ten pozwalam sobie, panie prezesie, panu wręczyć”. […]
Widzę w tym polityczną wolę wspólnego realizowania podstawowych praw człowieka, w tym niezbywalnego prawa rodziców do wychowywania dzieci we własnym języku i zwyczaju, we własnej kulturze i religii, i w ten sposób podania sobie ręki poprzez granicę. Bardzo panom premierom za to dziękuję w nadziei zresztą, że jest to szkoła pierwsza, ale nie ostatnia.
Grodno, 21 września
Ryszard Karaczun, Odrodzona szkoła, Grodno 1998.